sobota, 14 lutego 2009

Dziś obchodzony jest Dzień Chorych na Padaczkę.
Zaszyłam się dziś w najgłębszym z najgłębszych zakamarków remontowanego przedpokoju. I choć musiałam raz wyjść z domu - poruszałam się jak w okopach - ostrożnie, rozglądając się ukradkiem czy w moją stronę nie nadciąga jakiś różowo-walentynkowy przebieraniec z plikiem radośnie-serduszkowych ulotek tudzież z balonikami - w kształcie serduszek oczywiście... Na wystawach sklepowych, na plakatach w tramwajach i autobusach, na stronach internetowych, w gazetach... boję się odebrać maile. o_0
Jak ktoś słusznie zauważył - walentynki to kolejne nieszczęśliwie transplantowane do Polski święto. I u mnie przeszczep sie nie przyjął.
Kochać raz do roku? Raz do roku okazywać że się kocha? ech...

PS.: przemyślałam sprawę. Bo z drugiej strony to mamy kryzys - ten wielki i straszny - a nic nie napędza styranej gospodarki lepiej niż tego typu komercyjne fajerwerki. :)
Dlatego kupujcie plastikowe kiczowate figurki w sklepach "za 4zł" i czerwoną koronkową bieliznę na bazarach i śliczne kartki w amorki - być może przyczyni się to do poprawy sytuacji gospodarczej w Polsce (a w Chinach na pewno ;) ).

Brak komentarzy: